Autor: Maja Rudzka
Przedmiotem mojego referatu
będzie porównanie „zlecenia” w prawie rzymskim i polskim prawie cywilnym. Mimo
iż nasze obecne prawo czerpie w większości z dorobku rzymskiego, w niektórych kwestiach
ta popularna forma korzystania z usług różni się, i to właśnie postaram się
dowieść w mojej pracy.
Zlecenie w prawie rzymskim było
kontraktem konsensualnym o wdzięcznej nazwie „mandatum”. Na jego podstawie
zleceniobiorca (mandatariusz) zobowiązywał się wobec zleceniodawcy (mandant) do
bezpłatnego wykonania określonych czynności w interesie zleceniodawcy lub osoby
trzeciej. Istotnymi elementami zlecenia były zatem: porozumienie stron,
działanie mandatariusza oraz interes mandanta lub osoby trzeciej. Przedmiotem
mandatu mogła być zarówno czynność faktyczna jak i czynność prawna.
W polskim prawie cywilnym,
informacje na temat zlecenia znajdują się w Kodeksie Cywilnym. Według zawartego
tam art. 734 § 1. „Przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje
się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie”. Mimo
użytego sformułowania „czynności prawnej”, B. Fuchs wskazuje, że art. 734
obejmuje zarówno czynności prawne jak i inne faktyczne- zupełnie jak w czasach rzymskich.
Do uzupełnienia definicji
zlecenia w polskim prawie cywilnym warto jednak wskazać art. 735 § 1: „ Jeżeli ani
z umowy, ani z okoliczności nie wynika, że przyjmujący zlecenie zobowiązał się
wykonać je bez wynagrodzenia, za wykonanie zlecenia należy się wynagrodzenie
§ 2. Jeżeli nie ma obowiązującej taryfy, a nie umówiono się o
wysokość wynagrodzenia, należy się wynagrodzenie odpowiadające wykonanej pracy”
i jest ono -w zasadzie- płatne dopiero po wykonaniu zlecenia (art. 744 „W razie odpłatnego
zlecenia wynagrodzenie należy się przyjmującemu dopiero po wykonaniu zlecenia,
chyba że co innego wynika z umowy lub z przepisów szczególnych”). W razie
wcześniejszego wypowiedzenia może być należne jedynie częściowo. Gdyby
wykonanie zlecenia stało się niemożliwe z przyczyn niezależnych od oby stron,
przyjmującemu należy się co najmniej zwrot wydatków i nakładów poczynionych w
celu należytego wykonania zlecenia.
Zauważyć można więc podstawową różnicę w
kwestii zapłaty za zlecenie. W prawie rzymskim żądanie zapłaty za tego rodzaju
świadczenia stało w kolizji z dobrymi obyczajami. Dopuszczalne było jedynie
przyjęcie wynagrodzenia dobrowolnie zaofiarowanego przez mandanta. W zwyczaju
przyjęto, że wdzięczny mandat zazwyczaj pamiętał również, aby umieścić
mandatariusza w sowim testamencie i przysporzyć mu jakąś rzecz w ramach
wdzięczności. Bądź co bądź, praktyka ta zmieniła się za pryncypatu, kiedy to
mandatariusze zaczynają domagać się wynagrodzenia za wykonanie czynności
(honorarium), ale prawo taką praktykę sankcjonowało.
W prawie rzymskim zlecone czynności, w
przeciwieństwie do tych, które były przedmiotem najmu usług, miały raczej
charakter pracy umysłowej, wymagającej pewnych kwalifikacji (operae liberales).
Zlecana czynność leżała na ogół w interesie dającego zlecenie albo osoby
trzeciej. Czynność, która by leżała wyłącznie w interesie przyjmującego
zlecenie nie rodziła skutków prawnych, traktowano ją jako dobrą radę. Inną
cechą było również to, iż należało do kontraktów dwustronnie zobowiązujących
niezupełnych. Dłużnikiem głównym był mandatariusz, choć w pewnych
okolicznościach również dający zlecenie mógł stać się dłużnikiem mandatariusza.
Zarówno zleceniobiorca jak i zleceniodawca odpowiadali za wszystkie ‘winy’
(omnis culpa).
Według
Kodeksu Cywilnego, umowa zlecenia określa z reguły rodzaj wykonywanej czynności
i nie może w zasadzie polegać na pozostawaniu do dyspozycji zlecającego i
wykonywania stosownie do jego potrzeb czynności na bieżąco, gdyż taki rodzaj
umowy jest już kwalifikowane do umowy o pracę.
Zleceniobiorca powinien wykonać
zlecenie osobiście i stosować się do wskazanego przez zleceniodawcę sposobu
wykonania zlecenia (art. 737). Gdyby nie otrzymał takich wiążących wskazówek,
powinien kierować się przedmiotem zobowiązania, obowiązującym prawem i działać
z odpowiednią starannością. Jedynie w szczególnych sytuacjach, zleceniobiorca
może się zastąpić osobą trzecią (art. 738). Zastępca taki staje się
odpowiedzialny za wykonanie zlecenia zarówno wobec powierzającego mu zastępczo
wykonanie zlecenia, jak i wobec dającego zlecenie. Przyjmujący zlecenie ponosi
odpowiedzialność za czynności swojego zastępcy wtedy, gdy nie powiadomi
dającego zlecenie o zastąpieniu się nim. Wszystkie przepisy dotyczące zastępcy
zlecenia zawarte są kolejno w art. 738- 741 Kodeksu Cywilnego. Dodatkowo art. 745 dodaje: „Jeżeli kilka osób dało lub
przyjęło zlecenie wspólnie, ich odpowiedzialność względem drugiej strony jest
solidarna”.
Po wykonaniu zlecenia
zleceniobiorca rzymski zobowiązany był do rozliczenia się ze swojej
działalności. Winien przelać na mandanta wszystko to, co uzyskał w wyniku
wykonania mandatu, ale też sam nie powinien ponieść strat majątkowych. Dlatego
też mandat zobowiązany był zwrócić mu ewentualne nakłady i pokryć szkodę
poniesioną w związku z realizacją zlecenia. Podobnie jest obecnie w polskim
prawie cywilnym. Według art. 742 „ Dający
zlecenie powinien zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w
celu należytego wykonania zlecenia, wraz z odsetkami ustawowymi; powinien
również zwolnić przyjmującego zlecenie od zobowiązań, które ten w powyższym
celu zaciągnął w imieniu własnym”, a dodatkowo art. 743 mówi, że „Jeżeli wykonanie zlecenia wymaga wydatków,
dający zlecenie powinien na żądanie przyjmującego udzielić mu odpowiedniej
zaliczki”.
Jeśli chodzi o przypadki, w których
zleceniobiorca miał występować wobec osób trzecich, w prawie rzymskim mandatum
zawierało w sobie umocowanie do występowania w imieniu mandanta przy takich
czynnościach, które do swej pełnej skuteczności wymagały zatwierdzenia ze
strony mocodawcy (ratihabitatio). Ratihabitatio była np. wymagana przy
zastępstwie procesowym przez prokuratora działającego bez mandatu (tzw. falsus
procurator). Polskie prawo cywilne również zakłada taką możliwość. Art. 734
§ 2 mówi: „W braku odmiennej umowy zlecenie obejmuje umocowanie do
wykonania czynności w imieniu dającego zlecenie. Przepis ten nie uchybia przepisom
o formie pełnomocnictwa”. Należy podkreślić, że domniemanie pełnomocnictwa
może wejść w grę tylko wówczas, gdy przedmiotem zlecenia jest dokonanie
czynności prawnej. Obecnie radca prawny, aby mógł wykonać umowę o zastępstwo
strony przed sądem, musi otrzymać od strony stosowne pełnomocnictwo procesowe-
co najmniej pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy, które obejmuje w
szczególności umocowanie do wszystkich łączących się ze sprawą czynności
procesowych.
Zlecenie w prawie rzymskim wygasało na
skutek śmierci jednej ze stron, cofnięcie zlecenia ze strony mandanta i w
skutek zrzeczenia się przez mandatariusza, jeśli nie naraziło to na szkodę
zleceniodawcy. Dziś w prawie polskim strony mogą natomiast zastrzec, że
zlecenie wygaśnie w razie śmierci albo na skutek utraty przez zleceniodawcę
zdolności do czynności prawnych. Jego śmierć jest niewątpliwie ważnym powodem
wypowiedzenia umowy przez jego spadkobierców. Inna jest sytuacja w razie
śmierci lub utraty zdolności do czynności prawnych przez zleceniobiorcę.
Zlecenie owszem wygasa -chyba, że strony zastrzegły w umowie inaczej, lecz
spadkobiercy przyjmującego zlecenie nie odpowiadają za jego zobowiązanie wobec
zleceniodawcy. Ponadto według Art. 746
§ 1 „Dający zlecenie może je wypowiedzieć w każdym czasie.
Powinien jednak zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w
celu należytego wykonania zlecenia; w razie odpłatnego zlecenia obowiązany jest
uiścić przyjmującemu zlecenie część wynagrodzenia odpowiadającą jego
dotychczasowym czynnościom, a jeżeli wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego
powodu, powinien także naprawić szkodę. § 2. Przyjmujący zlecenie
może je wypowiedzieć w każdym czasie. Jednakże gdy zlecenie jest odpłatne, a
wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego powodu, przyjmujący zlecenie jest
odpowiedzialny za szkodę. § 3. Nie można zrzec się z góry uprawnienia
do wypowiedzenia zlecenia z ważnych powodów”. Zlecenie opiera się zatem na
wzajemnym zaufaniu stron.
Dawne prawo rzymskie i obecne prawo
cywilne mają wiele wspólnego, ale w niektórych kwestiach różnią się. Mimo wszystko,
dorobek rzymskiego prawa bardzo przyczynił się do ukształtowania „zlecenia” i
możemy korzystać z tej formy korzystania z usług po dziś dzień.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak w starożytnym Rzymie wyglądała antywindykacja
OdpowiedzUsuń