26.05.2014

Zlecenie w prawie rzymskim i polskim prawie cywilnym

Autor: Maja Rudzka


Przedmiotem mojego referatu będzie porównanie „zlecenia” w prawie rzymskim i polskim prawie cywilnym. Mimo iż nasze obecne prawo czerpie w większości z dorobku rzymskiego, w niektórych kwestiach ta popularna forma korzystania z usług różni się, i to właśnie postaram się dowieść w mojej pracy. 

Zlecenie w prawie rzymskim było kontraktem konsensualnym o wdzięcznej nazwie „mandatum”. Na jego podstawie zleceniobiorca (mandatariusz) zobowiązywał się wobec zleceniodawcy (mandant) do bezpłatnego wykonania określonych czynności w interesie zleceniodawcy lub osoby trzeciej. Istotnymi elementami zlecenia były zatem: porozumienie stron, działanie mandatariusza oraz interes mandanta lub osoby trzeciej. Przedmiotem mandatu mogła być zarówno czynność faktyczna jak i czynność prawna. 

W polskim prawie cywilnym, informacje na temat zlecenia znajdują się w Kodeksie Cywilnym. Według zawartego tam art. 734 § 1. „Przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie”. Mimo użytego sformułowania „czynności prawnej”, B. Fuchs wskazuje, że art. 734 obejmuje zarówno czynności prawne jak i inne faktyczne- zupełnie jak w czasach rzymskich. 

Do uzupełnienia definicji zlecenia w polskim prawie cywilnym warto jednak wskazać art. 735  § 1: „ Jeżeli ani z umowy, ani z okoliczności nie wynika, że przyjmujący zlecenie zobowiązał się wykonać je bez wynagrodzenia, za wykonanie zlecenia należy się wynagrodzenie § 2. Jeżeli nie ma obowiązującej taryfy, a nie umówiono się o wysokość wynagrodzenia, należy się wynagrodzenie odpowiadające wykonanej pracy” i jest ono -w zasadzie- płatne dopiero po wykonaniu zlecenia (art. 744 „W razie odpłatnego zlecenia wynagrodzenie należy się przyjmującemu dopiero po wykonaniu zlecenia, chyba że co innego wynika z umowy lub z przepisów szczególnych”). W razie wcześniejszego wypowiedzenia może być należne jedynie częściowo. Gdyby wykonanie zlecenia stało się niemożliwe z przyczyn niezależnych od oby stron, przyjmującemu należy się co najmniej zwrot wydatków i nakładów poczynionych w celu należytego wykonania zlecenia. 

Zauważyć można więc podstawową różnicę w kwestii zapłaty za zlecenie. W prawie rzymskim żądanie zapłaty za tego rodzaju świadczenia stało w kolizji z dobrymi obyczajami. Dopuszczalne było jedynie przyjęcie wynagrodzenia dobrowolnie zaofiarowanego przez mandanta. W zwyczaju przyjęto, że wdzięczny mandat zazwyczaj pamiętał również, aby umieścić mandatariusza w sowim testamencie i przysporzyć mu jakąś rzecz w ramach wdzięczności. Bądź co bądź, praktyka ta zmieniła się za pryncypatu, kiedy to mandatariusze zaczynają domagać się wynagrodzenia za wykonanie czynności (honorarium), ale prawo taką praktykę sankcjonowało. 

W prawie rzymskim zlecone czynności, w przeciwieństwie do tych, które były przedmiotem najmu usług, miały raczej charakter pracy umysłowej, wymagającej pewnych kwalifikacji (operae liberales). Zlecana czynność leżała na ogół w interesie dającego zlecenie albo osoby trzeciej. Czynność, która by leżała wyłącznie w interesie przyjmującego zlecenie nie rodziła skutków prawnych, traktowano ją jako dobrą radę. Inną cechą było również to, iż należało do kontraktów dwustronnie zobowiązujących niezupełnych. Dłużnikiem głównym był mandatariusz, choć w pewnych okolicznościach również dający zlecenie mógł stać się dłużnikiem mandatariusza. Zarówno zleceniobiorca jak i zleceniodawca odpowiadali za wszystkie ‘winy’ (omnis culpa). 

Według Kodeksu Cywilnego, umowa zlecenia określa z reguły rodzaj wykonywanej czynności i nie może w zasadzie polegać na pozostawaniu do dyspozycji zlecającego i wykonywania stosownie do jego potrzeb czynności na bieżąco, gdyż taki rodzaj umowy jest już kwalifikowane do umowy o pracę. 

Zleceniobiorca powinien wykonać zlecenie osobiście i stosować się do wskazanego przez zleceniodawcę sposobu wykonania zlecenia (art. 737). Gdyby nie otrzymał takich wiążących wskazówek, powinien kierować się przedmiotem zobowiązania, obowiązującym prawem i działać z odpowiednią starannością. Jedynie w szczególnych sytuacjach, zleceniobiorca może się zastąpić osobą trzecią (art. 738). Zastępca taki staje się odpowiedzialny za wykonanie zlecenia zarówno wobec powierzającego mu zastępczo wykonanie zlecenia, jak i wobec dającego zlecenie. Przyjmujący zlecenie ponosi odpowiedzialność za czynności swojego zastępcy wtedy, gdy nie powiadomi dającego zlecenie o zastąpieniu się nim. Wszystkie przepisy dotyczące zastępcy zlecenia zawarte są kolejno w art. 738- 741 Kodeksu Cywilnego. Dodatkowo art. 745 dodaje: „Jeżeli kilka osób dało lub przyjęło zlecenie wspólnie, ich odpowiedzialność względem drugiej strony jest solidarna”.  

Po wykonaniu zlecenia zleceniobiorca rzymski zobowiązany był do rozliczenia się ze swojej działalności. Winien przelać na mandanta wszystko to, co uzyskał w wyniku wykonania mandatu, ale też sam nie powinien ponieść strat majątkowych. Dlatego też mandat zobowiązany był zwrócić mu ewentualne nakłady i pokryć szkodę poniesioną w związku z realizacją zlecenia. Podobnie jest obecnie w polskim prawie cywilnym. Według art. 742 „ Dający zlecenie powinien zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w celu należytego wykonania zlecenia, wraz z odsetkami ustawowymi; powinien również zwolnić przyjmującego zlecenie od zobowiązań, które ten w powyższym celu zaciągnął w imieniu własnym”, a dodatkowo art. 743 mówi, że „Jeżeli wykonanie zlecenia wymaga wydatków, dający zlecenie powinien na żądanie przyjmującego udzielić mu odpowiedniej zaliczki”. 

Jeśli chodzi o przypadki, w których zleceniobiorca miał występować wobec osób trzecich, w prawie rzymskim mandatum zawierało w sobie umocowanie do występowania w imieniu mandanta przy takich czynnościach, które do swej pełnej skuteczności wymagały zatwierdzenia ze strony mocodawcy (ratihabitatio). Ratihabitatio była np. wymagana przy zastępstwie procesowym przez prokuratora działającego bez mandatu (tzw. falsus procurator). Polskie prawo cywilne również zakłada taką możliwość. Art. 734 § 2 mówi: „W braku odmiennej umowy zlecenie obejmuje umocowanie do wykonania czynności w imieniu dającego zlecenie. Przepis ten nie uchybia przepisom o formie pełnomocnictwa”.  Należy  podkreślić, że domniemanie pełnomocnictwa może wejść w grę tylko wówczas, gdy przedmiotem zlecenia jest dokonanie czynności prawnej. Obecnie radca prawny, aby mógł wykonać umowę o zastępstwo strony przed sądem, musi otrzymać od strony stosowne pełnomocnictwo procesowe- co najmniej pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy, które obejmuje w szczególności umocowanie do wszystkich łączących się ze sprawą czynności procesowych. 

Zlecenie w prawie rzymskim wygasało na skutek śmierci jednej ze stron, cofnięcie zlecenia ze strony mandanta i w skutek zrzeczenia się przez mandatariusza, jeśli nie naraziło to na szkodę zleceniodawcy. Dziś w prawie polskim strony mogą natomiast zastrzec, że zlecenie wygaśnie w razie śmierci albo na skutek utraty przez zleceniodawcę zdolności do czynności prawnych. Jego śmierć jest niewątpliwie ważnym powodem wypowiedzenia umowy przez jego spadkobierców. Inna jest sytuacja w razie śmierci lub utraty zdolności do czynności prawnych przez zleceniobiorcę. Zlecenie owszem wygasa -chyba, że strony zastrzegły w umowie inaczej, lecz spadkobiercy przyjmującego zlecenie nie odpowiadają za jego zobowiązanie wobec zleceniodawcy. Ponadto według Art. 746 § 1 „Dający zlecenie może je wypowiedzieć w każdym czasie. Powinien jednak zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w celu należytego wykonania zlecenia; w razie odpłatnego zlecenia obowiązany jest uiścić przyjmującemu zlecenie część wynagrodzenia odpowiadającą jego dotychczasowym czynnościom, a jeżeli wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego powodu, powinien także naprawić szkodę. § 2. Przyjmujący zlecenie może je wypowiedzieć w każdym czasie. Jednakże gdy zlecenie jest odpłatne, a wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego powodu, przyjmujący zlecenie jest odpowiedzialny za szkodę. § 3. Nie można zrzec się z góry uprawnienia do wypowiedzenia zlecenia z ważnych powodów”. Zlecenie opiera się zatem na wzajemnym zaufaniu stron.

Dawne prawo rzymskie i obecne prawo cywilne mają wiele wspólnego, ale w niektórych kwestiach różnią się. Mimo wszystko, dorobek rzymskiego prawa bardzo przyczynił się do ukształtowania „zlecenia” i możemy korzystać z tej formy korzystania z usług po dziś dzień.

2 komentarze: